Caroline:
Stałam jak wryta .. a on spojrzał tylko obojętnie i pobiegł w przeciwną stronę.
To niemożliwe żeby tak po prostu wyłączył uczucia do mnie ..
Na pewno nie byłby do tego zdolny … nie
sam ! Więc kto ? Jaka ja jestem głupia ..
już prawie uwierzyłam temu dupkowi że to nie on mieszał mi w głowie. Rebekah miała racje , wszyscy się mną bawili
,a ja im na to pozwalałam z uśmiechem na
twarzy. Koniec tego , od dzisiaj nie
będę nadstawiać karku za Elenkę, ani zwodzić Klausa bo mają jakiś
idiotyczny plan ..postanowione.
Jednak moje
postanowienie nie zmieniło bólu jaki
czułam . Ból , upokorzenie , wykorzystanie .. Pomogłam mu w najgorszych
chwilach , a on potraktował mnie jak szmate. Jak najgorsze ścierwo na ziemi ..
Nie mogłam powstrzymać się od płaczu , biegłam przed siebie
z nadzieją ,że znajdę się w lepszym świecie
. Gdzie wszystko było jak dawniej . Kiedy byłam beztroską
nastolatką i moim jedynym zmartwieniem
było z kim dzisiaj jestem umówiona w Grillu
i czy dobrze wyglądam . Jeszcze kilka dni temu wydawało mi się że mam
spokojne życie .
Teraz mialam problemy których nie rozumiałam , nie potrafiłam
się z nimi uporać . Bałam się jednego …
że się zatracę i stanę się rozpruwaczem
bez uczuć, albo co gorsze takim potworem jak Klaus. Pogrążona w rozpaczy nawet nie zauważyłam
kiedy znalazłam się w lesie. Usiadłam pod drzewem próbując się uspokoić . Nagle
usłyszałam głos.
-Caroline ?
-Odejdź kimkolwiek jesteś !- wydukałam ze łzami w oczach.
Już po chwili ujrzałam przed sobą postać pierwotnego . To
był Klaus.. Naprawdę był chyba ostatnią osoba, którą chciałam teraz widzieć przy sobie. Miałam ochotę teraz
mu wszystko powiedzieć ,wytknąć mu szkody jakie wyrządził w moim życiu . Zranić
go tak , jak zranił mnie Tyler. Chciałam się odegrać! Jednak teraz nie byłam w stanie ,
potrzebowałam silnego ramienia , kogoś na kim będę mogła polegać .
-Wybacz , ale nie pozwolę ci siedzieć teraz samej . Nie potrafię.
-Dlaczego ty taki jesteś ? Nigdy nie odpuszczasz?!- wykrzyczałam
z płaczem.
Nagle on już siedział obok mnie , przytulając moją głowe do swojego torsu.
-Cii..-powiedział
Byłam w szoku ..
Klaus:
Kiedy usłyszałem płacz mojej ukochanej nie potrafiłem przejść
obojętnie. Postanowiłem pokazać jej trochę mojego prawdziwego ja . Pokazać, że
też mam uczucia i rozumiem co może przechodzić. Zaryzykowałem , przytuliłem ją.
Nie opierała się . To było piękne ..
Caroline wtulała się w mój tors. Czułem jej bliskość , jej
zapach, bicie serca. W pewnym momencie zacząłem pragnąć czegoś więcej , jednak
wiedziałem że nie mogę. Byłem pewny że ,to za prędko dla nas obojga.
Najważniejsze, że darzyłem ją uczuciem ,które w niej rozbudzałem. Dałem się jej
wypłakać . Postanowiłem się odezwać , lecz ona mnie uprzedziła.
-Klaus … -wyszeptała drżącym głosem .
-Spokojnie , jesteś bezpieczna . –powiedziałem spoglądając
jej głęboko w oczy. Obawiałem się, że
zaraz ucieknie i więcej jej nie zobacze.
-dziękuje..- wyszeptała.
-Moja kochana , naprawdę nie masz za co. Zasługujesz na to,
zasługujesz na wszystko co najlepsze. Nigdy nie powinnaś płakać, nie warto . No
chyba że byłyby to łzy szczęścia-uśmiechnęłem się.
Caroline odwzajemniła uśmiech , po chwili poczułem jej
ciepłe wargi na moich ustach.
Czy to możliwe ? Nieugięta Caroline Forbes , silna i
zdecydowana wampirzyca, właśnie obdarzyła mnie pocałunkiem . To nie był tylko
pocałunek , w nim tkwiło uczucie, które do mnie zaczynała żywić. Czułem to i
wiedziałem, że właśnie wygrałem klucz do
jej serca.
Caroline:
Przestałam płakać, było mi dobrze. Było mi dobrze z nim..
Czułam jego wzrok na sobie i pierwszy raz nie miałam mu tego za złe. Nie mogłam uwierzyć jak
ktoś taki jak on potrafił zachować się
po ludzku. Może on nie był taki zły? W końcu zabił swoja siostrę , ratując moje życie. Nie
wytrzymałam , wylałam na niego swoje uczucia. Tak .. pocałowałam go.
Sama nie wiem czy to było odpowiednie zachowanie . Nadal
kochałam Tylera . jednak nie mogę się oszukiwać , coś poczułam do Klausa. Już
nie był potworem , był szarmancki , romantyczny i opiekuńczy. Przez chwilę
pomyślałam że może ktoś zabrał mu dusze albo coś w tym stylu . Musnęłam
delikatnie jego usta z obawą że on się zaraz
na mnie rzuci. Znałam doskonale uczucie
pożądania i wiedziałam jak się zwiększa podczas
bycia wampirem. Na dodatek to był facet. Jednak nie miałam nic do
stracenia . Zostałam sama , bez Tylera ..
Miałam mylne przeczucie . Klaus potraktował mnie jak
księżniczkę , odwzajemnił delikatnie pocałunek , po czym podniósł mój podbródek spoglądając mi w oczy. Te jego piękne oczy.. ten głęboki
błękit.. całkowicie im się oddałam , jednak Klaus wyrwał mnie z transu.
-Kochana , wybacz ale nie jestem pewien czy jesteś pewna co
właśnie uczyniłaś.
-Masz racje , to takie szalone .. ja… Przerwał mi po czym poczułam
jego palec przejeżdżający po moich wargach,
-Posłuchaj , musisz się liczyć z tym że właśnie podpisałaś pakt z
diabłem-uśmiechnął się łobuziarsko.
-Niklausie.. wiem co masz na myśli ,nie obawiaj się ,nie
potraktuje cie tak, jak ja zostałam potraktowana. –powiedziałam zatapiając moje
dłonie w jego włosach.
Pragnęłam aby ta chwila się nigdy nie skończyła , już
przestałam mieć wyrzuty sumienia . Wreszcie
pomyślałam o sobie . Byłam szczęśliwa . W tamtym momencie pragnęłam znaleźć się
w objęciach Klausa na zawsze . Czułam że on
też tego chciał. Postanowiłam
wykonać kolejny ruch.
Klaus:
Musiałem uświadomić mojej ukochanej na co się pisze . Wiedziałem
że uległa chwili , bałem się że jutro obudzę się a ona będzie traktowala mnie jak dawniej . Tak jakbym nie
istniał.
Najchętniej porwałbym ją gdzieś poza miasto na kilka
dni i sprawdził czy ona może coś więcej
do mnie czuć , niż tylko wdzięczność za pomoc w ciężkiej chwili. Nie byłem
pewien jej uczuć. Nagle poczułem ciepło jej rąk w moich dłoniach. Spojrzała na
mnie ciepło przytakując na wznak że jest gotowa spróbować. Nie wytrzymałem ..
Tak bardzo jej pragnąłem . Przygwoździłem ja do ściany, chciałem zacząć ją
całować , kiedy w jej oczach ujrzałem strach. Po chwili to ona przejęła
kontrole złożyła na moich ustach namiętny pocałunek. Miałem chęć zrobić to tu i
teraz . Nie zważając na sytuacje . Jednak otrząsnąłem się , nie chciałem aby tak
wyjątkowa kobieta poznała moje wnętrze w lesie . Musiały wystarczyć mi
pocałunki. Zacząłem muskać jej szyję . Zamruczała z rozkoszy , wtedy wiedziałem
że mogę pozwolić sobie na więcej . Rękoma objąłem ją w tali ,
całując ją po biuście. Widziałem że jej się podobało. Zacząłem zjeżdżać
ręką na jej pośladki mocno je obejmując. Nagle ona zdarła ze mnie koszulkę.
Byłem wniebowzięty jednak musiałem to przerwać. Po chwili odsunąłem się od niej .
-Caroline , nie mogę.-powiedziałem zdyszany.
-Nie teraz Nik … proszę nie zabieraj mi tej przyjemności..-patrzyła
błagalnie. Czułem się jak Bóg , moja bogini mój ideał ,prosiła mnie o
spełnienie moich marzeń , a ja głupi odmówiłem.
-Kochana nie mogę pozwolić na to żebyś zrobiła coś, czego
możesz żałować.
-Pragnę tego ..- powiedziała przygryzając wargi i jeżdżąc
ręką po swoich piersiach .
Podbiegłem do niej biorąc ją na barana . Po kilku sekundach już byliśmy w moim apartamencie ,a konkretniej w
mojej sypialni. Rzuciłem ją na łóżko , zębami zdzierałem z niej po kolei ubrania.
Ona leżała rozkoszując się tą chwilą . Nagle usłyszałem dźwięk rozbitego
szkła i już pochwali trzymałem kamień w
ręce.
Ktoś we mnie celował
i z pewnością nie był to śmiertelnik .
Moja kochana się przestraszyła . Wyjrzałem przez okno.
Przed moim domem był
Tyler.
Jak dla mnie za szybka akcja,ale ja lubię przydługie zwodzenie;) powodzenia w dalszym pisaniu:)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam czytanie rozdziałów! I powiem ci jedno: arcydzieła! Ale słodkie! Klaus okazał sie taki romantyczny... Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńZgadzam jesteś kolejną osobą, której opowiadania ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*