Rażące światło.. to jedyne co zobaczyłam otwierając oczy.
– To już ranek ? –powiedziałam na
głos. Kiedy do pokoju weszła moja mama.
-Witaj Słonko! Jak się spało ? –zapytała z troską.
-Dziękuje mamo ,świetnie chyba naprawdę wymęczyli mnie w tej
szkole bo nie wiedziałam nawet kiedy
usnęłam.-odparłam.
-Właśnie widzę , dzień Brudasa ?-zaczęłyśmy się śmiać
.-Caroline ,a teraz do rzeczy.
-O co chodzi ?-spoważniałam
-Młody Lockwood niedługo zamieszka na naszej wycieraczce-uśmiechnęła się.
-Tyler ? Nie mogłaś mnie wcześniej obudzić ?-spytałam z
nutką złości.
-Jak kocha to poczeka-odrzekła.
-Wpuść go w końcu ,tylko
umyję zęby i już do niego biegnę .
Szczerze mówiąc bałam się , niby to był tylko sen , ale mój
ukochany robił w nim za bezdusznego potwora. Chyba miałam prawo się
martwić? Bezduszny potwór –powtórzylam
na głos śmiejąc się sama z siebie. Czemu
pomyślałam o Klausie …ehh no tak przecież zdominował mi chłopaka dla swojej
hybrydziej rodzinki od siedmiu boleści.-skrzywiłam się i poszłam do łazienki.
Nagle poczułam czyjeś
ręce na moich oczach. Tyler!-krzyknęłam. Nie wiesz ,że kultura wymaga
zapukać ?-zaśmiałam się .
-Nie złość się już
tak , nie lubię kiedy ty mnie nie lubiss kotecku.
-Tyler ..? Halo, tu
ziemia nie mamy 5 lat .-popatrzyłam karcąco.
-Oj nie bądź taka sztywna.
-Ja sztywna? Przecież .. – nie pozwolił mi dokończyć nagle
znikł .
Dziwne –pomyślałam. Co w niego wstąpiło? Ehh nie ważne musze
coś zjeść bo zaraz umrę z pragnienia.
Poszłam do kuchni zobaczyłam tam Damona rozmawiającego z
moja mamą.
-Cześć , co tutaj robisz?
-Rozmawiam na poważne tematy , nie dla dzieci , także wyjdź
blondi- rzucił poważne , lecz chamskie
spojrzenie.
-Człowiek chce wejść do kuchni zjeść śniadanie ,ale widząc pewne osoby nagle
odechciewa się wszystkiego . Chyba udam się do łazienki bo mnie
zemdliło.-powiedzialam obrażona.
Co za dupek! Już
nawet w swoim domu nie można czuć się swobodnie.-wykrzyczałam.
-Słyszałem.
-Świetnie ! Miałeś to słyszeć.-syknęłam
Przebrałam się i postanowiłam wyjść z przyjaciółkami. Napisałam sms-a do dziewczyn abyśmy spotkały się pod domem
Eleny i wyszły się rozerwać.
Za moment zaczął wibrować
mi telefon i usłyszałam głupiutki dzwonek „Nie odbieraj,to Mietek
alkoholik dzwoni,znowu cie na balety wyciągnie ,a glowa będzie bolała”-nie wiem
czemu ale kiedyś mnie to bawiło i tak
jakoś już zostało.
Po chwili odebrałam.
-Hej,Elena -wypowiedzialam z radością
-Hej , Car . Dzwonie
bo nie dam rady dzisiaj z
wami wyjść , kiepsko się czuję.
-Ok. , jasne zadzwoń jak lepiej się poczujesz, pa
-Bye
To straszne , przyjaciółka właśnie mnie okłamała , super
…Chyba zapomniała ,że mam lepszy słuch od niej , a co ważniejsze wiem kiedy
kłamie.
Zresztą nie ma nad czym dyskutować w tle słyszałam Stefana,
który pytał Elene czy się już spakowała. Słodko.. oni sobie wyjeżdżali na romantyczny wieczorek
,a ona kłamała mi w żywe oczy . Zawiodłam się na niej .. liczył się
tylko Stefan i Damon . Zawsze
czułam się odrzucona , bo wiedziałam że tak naprawdę to Bonnie jest jej
najbliższa , a teraz to nawet ją miała
gdzieś.
Już miałam dzwonić do Bonnie gdy zobaczyłam spis połączeń
-Tyler 2:16-przeczytalam, i właśnie uświadomiłam sobie ,że nawet chłopak
dzisiaj mnie olał. Jednak postanowiłam że wyjaśnię sobie z nim dzisiejszą
ucieczkę. Odkładałam telefon, gdy nagle
zadzwoniła Bonnie:
-Caroline ?
-Oczywiście , że nie .-powiedziałam z sarkazmem.
-Jak zawsze ci do śmiechu. Posłuchaj musimy się spotkać ,ale
to nie będzie raczej miłe spotkanie..
-Bonnie ,masz jakiś kłopot
? –zapytałam troskliwie
-Ja.. -Przecież wiesz że ja zawsze Ci pomogę-przerwałam jej.
-Caroline.. to nie
jest rozmowa na telefon .
-Dobrze , więc spotkajmy się w hmm Grillu ?
-To nie najlepszy pomysł , po prostu wpadnij do mnie OK. ?
-Jasne , będę za 30
min.
Poprawiłam włosy i poszlam powtórnie do kuchni. Damona już nie było, więc w spokoju
mogłam zabić pragnienie.
Ehh ,ten wzrok mamy kiedy pije krew… spogląda na mnie jakbym umarła .
W sumie nie dziwie jej się , codziennie zwalcza zło w mieście , a
największe niebezpieczeństwo trzyma pod swoim dachem . Nic nie mogłam na to poradzić, nie życzyłam sobie tej klątwy.
Choć nie powiem ,polubiłam bycie wampirem to wyjątkowy dar .
Zawsze są plusy i minusy , ale jak na razie wiodłam dość beztroskie życie i nie martwiłam się na
zapas.
Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że czas już wyjść z domu.
W wampirzym tępie znalazłam się przy drzwiach ,słysząc:
-A dokąd to ?
Mamo , to że utkwiłam w ciele nastolatki nie znaczy , że
masz mnie tak traktować. Jestem dorosła,
nie martw się idę tylko do Bonnie .
-Jest już dosyć późno.
-Owszem , dlatego
chyba zostanę u Bonnie , wiesz te
babskie ploty mogą ciągnąć się do rana.
-No, skoro tak.
-Cholercia, mamo przepraszam cie ale zaraz się spóźnię. Pa
Rozmowa z mamą mnie dobijała , nie traktuje mnie ani trochę
poważnie..
Od domu Bonnie dzieliło mnie zaledwie kilka metrów
,spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że się spóźniłam. No to wtopa
–pomyślałam. Zawsze je gonię ,żeby były punktualne ,a sama się spóźniam.
Wyszłam z auta i zapukałam do drzwi.
-Caroline hej -
wydusiła z siebie Bonnie.
-Bonnie ..-rzucila mi się w ramiona…
-Caroline … Tyler on
ma problem…
Świetne :)
OdpowiedzUsuńkocham <3 jak wszystko co napiszesz sis <3
OdpowiedzUsuńHahahaha .. Tyler ma problem ? .. Nie wiem czemu , ale zaczęłam się śmiac . ! Coo miesiączki dostał :D . NO nic .. Tak Ci mówię , że jestem tu nowa , to znaczy u ciebie , bo w blogach już strochę siedzie i bardzo mi się podoba chociaż to pierwszy rozdział , ale i tak jest super . :d . ide czytać dalej :d
OdpowiedzUsuń