Caroline:
Przebudziłam się z okropnym bólem głowy. Zdezorientowana
szukałam w pośpiechu telefonu na szafce nocnej, aby sprawdzić godzinę, zamiast
tego strąciłam coś szklanego. Doskonale wiedziałam co kładłam na szafce nocnej
i z pewnością nie było tam niczego szklanego. Jak dobrze, że nic nie zbiłam. Dotarło
do mnie, że nie jestem w swojej sypialni. Nie mogłam sobie przypomnieć
wczorajszego wieczoru. Był tam Klaus, Tatia.. i jakiś facet. No tak, urwał mi
się film. Typowe dla zapijania smutków, teraz już wiem skąd ten ból głowy. Cholera
znowu dałam się uwieść Klausowi. To z
pewnością w jego sypialni się znajduje. Nie musiałam długo szukać dowodów,
wystarczyło przekręcić się na drugi bok. Obok leżał wpatrujący się we mnie Klaus.
-Witaj Najdroższa. Jak się spało?
-Całkiem nieźle, dopóki się nie przebudziłam.
-Rozumiem, kac morderca nie ma serca?
-Coś w ten deseń.
-Hehe kochanie, Ty doskonale wiesz, że alkohol nie jest dla
Ciebie, jednak i tak go pijesz.
-Mogę, więc piję.
-Uparta i z niewyparzonym językiem. Jak zawsze kochana.
-Daj mi święty spokój, dobrze wiesz, że nie chciałam z Tobą
bliższych kontaktów, a ty zabrałeś mnie do siebie.
- Zmusiłaś mnie Caroline, zachowywałaś się jak pusta blondynka. Naprawdę nie musiałaś kleić się do
tamtego faceta.
-Czy my..?
-Nie Caroline, szanuje twoje zdanie do niczego Cię nie
zmuszałem, skończyło się na pocałunku, potem musiałem z trudem się pozbyć twoich nieokiełznanych rąk,
panno niegrzeczna. – powiedział bawiąc
się moimi lokami.
Nie spuszczałam z niego wzroku. Cholera nawet na trzeźwo nie
potrafię się mu oprzeć.
-Dziękuję.
-Ależ nie ma za co. Mam
tylko małą prośbę.
-Słucham.
-Nie chciałbym się czepiać, ale skoro mam Cię nie dotykać to
lepiej popraw to ramiączko od koszuli nocnej, bo mogę nie wytrzymać.
Postanowiłam troszkę się podroczyć z moim pierwotnym.
-Nie wytrzymasz? Niklausie sądziłam, że z wszystkim sobie dajesz rade.
-Jeśli chodzi o Ciebie panno Forbes to mam małe problemy z
opanowaniem emocji.
-Ach tak? Cóż jednak wczoraj dałeś radę.
-Hmm wolałabyś abym nie dał
rady?
-Chciałabym nie chciała.. nie ważne.
-Kochana twoje zachcianki są najważniejsze. Jednak słowo się
rzekło.
Klaus zbliżył się do mnie, nasze usta dzieliły milimetry,
jednak on poprawił mi ramiączko i ze zrezygnowanym wzrokiem odwrócił się do ściany.
-A moje zachcianki?
-Do spełnienia.
-W takim razie Niklausie Mikelson w tej chwili proszę zrobić
mi pyszne śniadanie. „Wisienkę” też poproszę. – powiedziałam z błyskiem w oku.
-Muszę Cię Kochana zmartwić, ale nigdzie się nie ruszam.
Śniadanie czeka od dwóch godzin na moją księżniczkę. Co do Wisienki, to mamy
umowę. Nie chce abyś pochopnie podjęła decyzję, jeśli będziesz potrzebowała
więcej czasu, to go dostaniesz. Dzisiaj jeszcze
brak Ci trzeźwego myślenia, a teraz zapraszam na śniadanie. Jednak proponuję
się ubrać. Nie jesteśmy sami, Rebekah jest w domu.
-Och.. jasne.
Klaus:
Rozłożyłem się wygodnie w sypialnianym łożu, przyglądając
się jak zdenerwowana obecnością Rebekhi Caroline krząta się po pokoju, szukając
swoich rzeczy. Uwielbiałem ją w takim stanie. Zawsze zależało jej aby dobrze
wypaść, nawet przed Rebekhą. Przecież one się nienawidziły. W zasadzie tego tak
naprawdę nie wiem. Nie żywiły do siebie
sympatii to było widać na pierwszy rzut oka, ale czy się nienawidziły? W końcu
dwie blondynki w jednym domu to za wiele. Powinienem nad tym pomyśleć, przecież kiedyś będę chciał
zamieszkać z Caroline. Choć pamiętam obietnicę Rebekhi. Przysięgała, że
zaakceptuje Caroline, jeśli ją uratuje i po święcę Hybrydy. Mam cichą nadzieję,
że nie rzucała słów na wiatr.
Jestem ciekaw jak daje sobie radę Elena w skórze wampira.
Jeszcze nie zauważyli zniknięcia Caroline. Musze ją w końcu powiadomić o
przemianie Eleny. Trudno.. musi znać prawdę, nie mogę jej dalej oszukiwać.
Chciałem aby uniknęła tego cierpienia,
jednak to nie możliwe zbyt wiele osób, które będą ją męczyć. Na samą myśl o prawdzie mina mi zrzędła. Byłem
świadomy wyboru Caroline. Nie będzie potrafiła mi tego wybaczyć.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Caroline.
-Coś mówiłaś?- zapytałem udając zaspanego.
-Tak, ale już nie ważne, skoro mnie nie słuchasz.
- Zamyśliłem się, wybacz. O co chodzi?
-Pytałam się gdzie trzymasz
waciki. A nad czym tak rozmyślasz?
-Waciki? W mojej toalecie tego nie znajdziesz, musiałabyś
spytać Rebekhi.
-Dam radę bez wacików. Nie odpowiedziałeś na moje
drugie pytanie.
-Cóż nad czym rozmyślam. O czym ja mogę myśleć? Nie mogę
uwierzyć, że taka piękna istotka biega po mojej sypialni.
-Klaus, poważnie?
-Dowiesz się wieczorem, ponieważ muszę w końcu z Tobą na ten
temat porozmawiać. Obiecaj mi tylko jedną rzecz.
-Postaram się.
- Nie podejmiesz pochopnej decyzji. Kieruj się sercem
Caroline.
-Klaus, nie wiem czy mogę Ci to obiecać. Doskonale wiesz
jakim darze Cię uczuciem. Nie zrobię nic przez co mógłbyś cierpieć. Jednak nie
mówię, że nie należy Ci się.
-Wiem, znam swoją sytuacje. Koniec tych pogaduszek, porozmawiamy o tym
wieczorem, a teraz zapraszam Cię na śniadanie.
-Zamierzasz wystąpić
w samej bieliźnie?
-Nie podobam Ci się w bieliźnie?
-Mnie może i tak, ale reszta domowników może być
niezadowolona.
-Nie martw się, miałem zamiar ubrać skarpetki.
-Haha Klaus, daj spokój z tymi żartami, ubieraj się i
schodzimy.
-Dobrze już dobrze.
Wyciągnąłem na siebie czarną koszulę i moje ulubione jeansy,
po czym dołączyłem do mojej ukochanej. Zeszliśmy pewnym krokiem do jadalni,
jednak nikogo nie zastaliśmy. Stół był
idealnie posprzątany.
-Co z naszym śniadaniem, kłamco.
-Ktoś musiał tutaj posprzątać hmm no nic będziesz musiała
zadowolić się jakąś restauracją.
-Wybacz, ale ja chyba już muszę iść. Mam 10 nieodebranych
połączeń od mamy.
-No dobrze kochana, nie będę Cię zatrzymywał. Podwiozę Cię.
-Dam sobie radę.
-Nalegam.
Zrobiłam naburmuszoną mine. Klaus był nadopiekuńczy przecież co mi się stanie w
drodze do domu. Dla świętego spokoju zgodziłam się. Klaus jak zawsze przepuścił
mnie w drzwiach i ruszyliśmy do garażu.
Nigdy nie byłam w
jego garażu. Klaus zawsze kiedy mnie
odwoził wszystko było już przygotowane, auto wyprowadzone, drzwi dla
mnie otworzone, do tego piękna muzyka klasyczna wydobywająca się z głośników
jego Ferrari. Pomyślicie dziwne połączenie. Ferrari i muzyka klasyczna, a w
środku bezduszna kreatura. Jednak ja
tego tak nie widziałam. Dla mnie był to zwykły samochód, zabawka ukochanego, a wewnątrz grała muzyka ukazująca
głębię Klausa.
Teraz mogłam wybrać samochód. Ku mojemu zdziwieniu samochód
dla mnie.
W garażu, a raczej w wielkim parkingu znajdowało się około
30 samochodów. Począwszy od BMW kończąc na Lamborghini. Wszystkie
samochody były idealnie czyste. Czy
Klaus zawsze wszystko musi mieć w
idealnym porządku? No tak, w końcu artystyczna dusza, perfekcjonista.
-Co wybierasz? Coś
klasycznego czy może stawiasz na nowoczesność.
-Wszystkie samochody są piękne, jednak co jest nie tak z
moim new beetle?
-Tatia już wie czym jeździsz.
-Skąd ty wiesz..
-Caroline, ja dużo wiem. Tatia jest nieobliczalna, myśli że
ja nadal ją kocham. Przez ten czas kiedy mnie nie było musiałem uporządkować stare sprawy.
-Związane z nią.
-Nie ukrywam owszem, jednak większość to interesy.
-Klaus do cholery od kiedy bawisz się w biznesmena! Przestań
mnie okłamywać.
Przedtem mówiłeś że tylko interesy Cię z nią dzieliły, a
teraz wychodzi że ona Cię kocha?
-Nie wierze, że się nie domyślałaś.
-Oczywiście, że się domyślałam. Dałam mi do zrozumienia, że
jesteś tylko jej. Lecz skoro ona Cię „nadal”
kocha, oznacza to że ty kochałeś ją również.
-Caroline to było wieki
temu, dosłownie wieki temu.
-To mnie nie satysfakcjonuje. Muszę zmieniać wóz bo jakaś
wariatka Cię kocha, a ja jestem bezsilna.
-Księżniczko tylko się nie denerwuj.
-Klaus przestań z tym „kochanie, księżniczko” jestem zła. Może
tego nie pokazuje tak dobitnie, ale jestem zła. Mam do Ciebie żal, że nie
powiedziałeś od razu o co chodzi z Tatią.
Naprawdę miałam się dowiedzieć w taki sposób? Przypadkowo, bo tobie się
wymsknęło?
-Nie..o tym miałem z Tobą porozmawiać wieczorem.
-Teraz nie chce z Tobą rozmawiać. Żebym nie zapomniała, wbij
sobie do głowy że nie zmieniam auta. Skoro zostawiłeś mnie żeby uporządkować
swoje sprawy, to trzeba było to zrobić. Teraz wracasz oczekujesz, że Ci wybaczę,
jednak znowu mnie okłamujesz. Na dodatek okazuje się że Twoja była wcale nie
przypadkowo wczoraj ze mną rozmawiała.
-Jak to rozmawiała? Wczoraj?
-To teraz o niczym nie wiesz?
-Nie miałem okazji się dowiedzieć. Jak widać też nie jesteś
ze mną szczera.
-No wybacz, że nie powiedziałam Ci tego rano kiedy chciałeś
mnie przelecieć.
-Caroline przesadzasz.
-Wcale nie przesadzam.
Przyciągnąłem Caroline do siebie z gniewnym wzrokiem mówiąc:
-Caroline jesteś piękna, ale jeśli zaraz się nie zamkniesz
to będę zmuszony Cię zakneblować.
Widziałem, że wampirzyca próbuje się wyrwać z moich objęć, nie
chciałem jej zatrzymywać.
Wyjąłem z kieszeni kluczyki i wręczyłem blondynce.
-Proszę, wzrotu nie przyjmuję.
-A ja powiedziałam, że nie chce żadnego auta!
Caroline rzuciła we mnie kluczykami i udała się do wyjścia z
garażu. Zdenerwowany zacisnąłem pięści i rozbiłem szybę w aucie. Wampirzyca nie
odwróciła się, szła pewnym krokiem w kierunku wyjścia. Cała sytuacja doprowadziła do ogromnej żądzy krwi.
Wziąłem pierwszy lepszy samochód z garażu i pojechałem do
Mystic Grill. Zahipnotyzowałem tam kilka panienek i zabrałem je do swojej
rezydencji.
Musiałem odreagować.
Klaus musi odreagować z jakimiś panienkami? ;d Rozwaliło mnie to! ^^ Czekam na nn. ;*
OdpowiedzUsuńzarąbisty rozdział kiedy następny
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział!!!! podobało mi się jak Caroline mu wygarnęła :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, śmieszny chwilami :D Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Świetny i zabawny rozdział. Na prawdę mi się podoba. Końcówka mnie jednak trochę zdziwiła. Klaus odreagowujący z panienkami ? A to ci nowość :D Muszę nadrobić resztę rozdziałów.
OdpowiedzUsuńMój blog o The Originals. Dopiero zaczynam i liczę na szczere opinie : ) http://mikaelsonfamily.blogspot.com/
Świetny rozdział! Czekam na więcej !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mojego bloga:
http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com/
cześć. mam pytanie. prosilas na poczatku roku na tym blogu http://to-be-skinnyy.blogspot.com/2012/08/dieta-3d-chili-informacje-dla-was.html o przeslanie ci na poczte diety 3d. czy ktokolwiek to zrobil? a jesli tak, to czy moglabys sie ze mną skontaktować? - cziki_ta@wp.pl
OdpowiedzUsuńGenialny ! <3 czekam na nowy ! :*
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE !
http://claus-i-caroline.blogspot.com/
Jeju.. jeju.. kiedy ten nowy rozdział? Wchodzę tu codziennie, a jego nadal brak... :(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko blog genialny!
zapraszam do mnie - www.noel-isabel.bloog.pl
Rozdział jak zawsze rewelacyjny. Nie mogę się doczekać aż Klaus wyzna Caroline całą prawdę, mam nadzieję że go nie odtrąci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt ;)
http://klaus-and-caroline-forever.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhej:)świetny blog. :) informuj mnie :) i byłabym wdzięczna za czytanie mojego :) dopiero zaczynam:)
Świetny, podoba mi się w twoim opowiadaniu teksty Klausa, podobne do tych z serialu :) Zapraszam do siebie :3 http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń