wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 14


Naprawdę  wybaczcie, ale miałam remont w domu i poprostu to całe sprzątanie, do tego szkoła  nie miałam kiedy skończyć. W tym tygodniu dodam kolejny rozdział :)   
Miłego czytania
_________________________________________________________________________________


Ustaliliśmy z moim ukochanym, że jeden tydzień pobytu zaplanuje on, a drugi ja. Oczywiście Nik jak zawsze chciał zrobić mi niespodzianke i najlepiej żebym o niczym nie decydowała, ale wiedział, że ze mną  to jest niemożliwe. Samolot wreszcie wylądował. Klaus założył swoje okulary słoneczne i dumnym krokiem wyszliśmy z samolotu. Na lotnisku już czekała na nas czarna limuzyna. Wcale mnie to nie dziwiło, to było na miare mojego Klausa.
Wsiedliśmy do limuzyny. Jednak nie  była ona pusta. Nie mówie wcale o szampanie czy skórzanych fotelach… w limuzynie siedział Koll z jakąś nieznajomą kobietą.
-Witaj braciszku, pamiętasz może  te damę?
-Tatia…  Caroline proszę cię, zostaw nas na chwile. Zadzwonie do Ciebie, dobrze?
Klaus złapał mnie za rękę i spojrzał mi głęboko w oczy, ja tylko kiwnęłam na znak, że się zgadzam i wyszłam z limuzyny. Udałam się w kierunku pobliskiego baru. Martwiłam się o Niklausa, był bardzo poddenerowany, kiedy zobaczył tą kobiete.  Kim ona do cholery jest? Jakim prawem denerwuje mi faceta.. Byłam wściekła, że jakaś siksa przerywa mi mój wyjazd, a do tego siedzi z  tym dupkiem Kollem. Usiadłam w  barze i zamówiłam sobie duże lody. Grzebałam łyżką, tak długo aż całe się roztopiły. Minęło  20 minut, a oni nadal rozmawiali. Miałam już wstać i wyjść, kiedy zatrzymał mnie kelner.
-Hej! Panienko, nie zapłaciłaś za swoje lody!
-Oh, przepraszam już płacę.
Podeszłam do niego jak najbliżej mi się udało i spojrzałam mu  głęboko w oczy.
-Zapomnisz o moim rachunku i wypuścisz mnie bez awantury.
Posłusznie po mnie powtarzał.
-Zapomnę o rachunku i nie zrobię awantury.
Wyszłam pewnym krokiem, nie mogłam dłużej czekać. Poszłam w kierunku limuzyny znikła... Za chwilę zadrżał mi  telefon.  To był Klaus. Odebrałam bez zastanowienia.
-Klaus?  Co się dzieję, gdzie  ty jesteś?
-Słuchaj Caroline, wybacz mi.. nie mogę teraz z Tobą być. Muszę uregulować sprawy z przeszłości.
-Z nami koniec? – wyszeptałam z nadzieją, że się przesłyszałam.
-Nie zasłużyłaś na męki ze mną..Musisz mnie zrozumieć moja kochana. To nie ten czas..
Pamiętaj jednak, kocham cie, jesteś jedyną osobą dla której potrafiłem się zmienić. Nie martw się o mnie. Nigdy o Tobie nie zapomne.
-Nik…proszę cie.. nie możesz!- zaczęłam płakać do słuchawki.
-Żegnaj kochana..
Klaus się rozłączył. Stałam jak wryta.. Moja jedyna nadzieja, mój ukochany.. odszedł.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki, w ostatniej chwili się odwróciłam. Kelner z baru próbował wbić mi kołek w plecy. Wyrwałam mu kołek i zaciągnęłam do ciemnego zaułku.
-Kim ty jesteś do cholery?  Mów!
Przycisnęłam go do jakiegoś budynku ściskając za szyję. Byłam rozżalona, a zarazem miałam ochotę zabić tysiące ludzi.. wyłączyć swoje uczucia.
-Powiem…- wykrztusil z siebie ledwo oddychając.
Powiem, ale nie  tutaj.
-Stawiasz mi warunki? Wiesz jakie nędzne jest twoje życie?  Mogę cię zabić w mgnieniu oka. Nawet nie zdążysz złapać kolejnego oddechu. Mów tu i teraz , albo zginiesz.
-Ja..słyszałem kiedyś o wampirach, hipnozie… nie spodziewałem się, że go kiedyś spotkam. Babcia opowiadała mi o lordzie Niklausie, mordercy, krwiopijcy.. Zabił moją matkę..
Jednak nie wierzyłem, że to prawda z tą hipnozą i w ogóle, że istnieją nadnaturalne istoty.
-Ha, widzisz twoje marzenie się spełniło już wiesz, brawo. A teraz powiedz mi dlaczego byłeś tak głupi i chciałeś mnie zaatakować, hee?
-Ty płakałaś..
-Zamknij się bo zaraz naprawdę cię zabije.
Chłopak nabrał pewności siebie, zaczął się mi opierać.
-Gdybyś chciała mnie zabić już dawno leżałbym tu martwy, piękna.
- Odejdź już…
-Nie chcę.
-Wynoś się, rozumiesz?
-Chce ci pomóc.
Chłopak zbliżył się do mnie, dotknął moich piersi. Odskoczyłam przerażona.
-ohoho  niedostępna.
Wpadłam w  furię. Cała sprawa z Kollem stanęła mi przed oczyma. Przypomniał mi o tym całym bólu..  Rzuciłam nim o ścianę i zatopiłam kły w jego karku. Nie mogłam się powstrzymać. Tak dawno nie piłam ludzkiej krwi. Lubiłam krew Klausa, jednak to nie  była pulsująca krew człowieka. Chłopak zaczął wywracać oczami, a mnie zaczynało mdlić.  Werbena!  Moje ciało zaczynała przeszywać werbena, którą chłopak musiał spożyć. Chłopak upadł  razem ze mną. On umierał, tak samo jak moje narządy. Werbena wypełniała teraz  bólem moje wszystkie mięśnie.. Czekałam  teraz  tylko na moją nową ofiare, dzięki której mogłam przeżyć. Nie musiałam długo czekać.  Podbiegła jakaś ciężarna kobieta, cała w szoku.
-Jezus  Maria!  Co się panience stało?
-Napadli nas,  mój kuzyn on nie żyje. Prosze cie zadzwoń po pomoc.
-Oczywiście już dzwonię. Może pomogę wstać.
Kobieta nachyliła się nademną podając mi rękę, a ja wgryzłam się w jej nadgarstek i skosztowałam krwi. Postanowiłam nie zabijać jej, szkoda było mi dziecka, które jeszcze się nie narodziło. Zahipnotyzowałam ją i uciekłam jak najdalej…
Teraz nie wiedziałam co robić.. nie widziałam sensu życia…  

11 komentarzy:

  1. Pisałam Ci już,że super piszesz? Nie? To teraz napiszę Uwielbiam twojego bloga pisz dalej! Nie mogę się doczekać co się wydarzy w nn :)
    ~~Ruda~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mi miło jak czytam takie komentarze :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. O niee.. Klaus odszedł od Caroline ;o
    Jakie to urocze..jednak wolałabym żeby ona pamietała wszystko.
    Oby do siebie wrócili. Kocham tego bloga i to jak piszesz. Nie mogę się już doczekać następnego. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEEEEEEEEEEEE!!! Jak tak można!!! Klaus ma wracać na kolanach! I udusić Kola gołymi rękami!! Czekam na NN :P
    - Mała Mi

    OdpowiedzUsuń
  5. Co?! Chyba źle przeczytałam! Klaus odszedł?! Nie, nie... to niemożliwe!

    OdpowiedzUsuń
  6. trzymam Cię za słowo i liczę że dodasz nowy rozdział w tym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteś boska uwielbiam cie mam nadzieje ze swoją przyszłość wiążesz z pisaniem książek jesteś zajebi... jestem twoim fanem !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Zmartwię cie, ale raczej nie będę pisarką. Planuje wybrać się na studia prawnicze
      :)
      Miło mi, że mam fana :) :*

      Usuń
    2. Ale studia prawnicze nie wykluczają napisania 1 lub 2 (co najwyżej 200 :P ) książek ;)

      Usuń
    3. Dziękuje, że tak we mnie wierzysz Lea :)

      Usuń
  8. Łojezu o.O Kocham Klausa, ale czasem to aż chcę mu jaja uciąć. Ma wrócić na kolanach i błagać o przebaczenie! No, ale wierzę, że odszedł dla dobra Caroline, więc jest odrobinkę rozgrzeszony.
    Uwielbiam twojego bloga! Czekam na kontynuację z zapartym tchem :)
    Zapraszam też do siebie: http://klaroline-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń